wtorek, 30 lipca 2013

Punkt Widzenia Dymitra (Point Of View)!

                                            HELLO! 

Nie przepadałam za filmami o krwiożerczych bestiach, ale ponieważ wszyscy wtedy jarali się Zmierzchem, Pamiętnikami i Czystą postanowiłam zobaczyć co ludzie w tym widzą. Więc jakieś półtora roku temu przeczytałam Akademię Wampirów i totalnie się w niej zakochałam. Od tamtej pory nie znalazłam, żadnej książki, która fabułą przebiłaby Akademię, a uwierzcie czytam dużo. Aktualnie po raz setny czytam serię składającą się z 6 tomów, śledzę wszelkie fanpage autorki i oficjalne strony, które na bieżąco informują o ekranizacji filmu, która UWAGA nastąpi w Polsce już 14 lutego 2014!!!Także jak chcecie zobaczyć, co widziałam w książce, przed obejrzeniem filmu, to pospieszcie się bo macie mało czasu! Nie będziecie żałować :)! Ale dobra, nie piszę tej notki po to żeby was nakłaniać tylko, ponieważ śledząc bloga Richelle  Mead (pisarki), dowiedziałam się, że odbyło się głosowanie, w którym wzięło udział kilku pisarzy i ten kto wygrał głosowanie miał napisać rozdział z swojej najpopularniejszej książki z punktu widzenia drugiego głównego bohatera. Wygrała Richelle. Oczywiście ja  - wierna fanka nie mogłam czekać aż tłumaczenie z Angielskiego na Polski pojawi się w necie więc spędziłam 2 dni, próbując zrobić to samodzielnie. No i się udało. A więc fani, Akademii, którzy jeszcze nie czytali niech czytają, a kto jeszcze wgl. nie czytał niech najpierw przeczyta książkę,  bo nie będzie wiedział o co chodzi! :D ZAPRASZAM!  


                                                      '' Dimitri's point of view''

                             PUNKT WIDZENIA DYMITRA.  ROZDZIAŁ PIERWSZY.


Obróciłem się gwałtownie na dźwięk swojego imienia, rzucając przeszywające spojrzenie strażnikowi wyłaniającemu się z ciemności. Co on sobie myślał!? Każdy z zewnątrz wiedział jaki to był istotny sekret. Nie miało znaczenia, że był młody i zwyczajnie podekscytowany swoją pierwszą dużą misją. Nie było miejsca na błędy. Nie, kiedy to była jedyna szansa, którą mieliśmy od ponad roku. Zdając sobie sprawę, że popełnił błąd przybrał przepraszającą minę, ale to nie wystarczyło.

- Przepraszam. - Zniżył głos do szeptu i postukał się w ucho. - Słuchawki nie działają i sprawdziliśmy dom. Zdążyły uciec. Musiały zostać ostrzeżone wcześniej. Może przez obwód szpiegów na ulicach?

Podniecenie u młodego strażnika Laurenca momentalnie powróciło.

- Dużo nad tym myślałem! Prawdopodobnie mają całą gromadę ludzi, którzy dla nich pracują. To ma sens, prawda? Jak w przeciwnym razie udało im się wyprzedzić nas na tak długi dystans? Nie wiadomo jak daleko ta konspiracja zajdzie. Nawet dzisiejszej nocy możemy być skierowani przeciwko nim!

Nie skomentowałem tego, bo zastanawiałem się nad jego słowami. Tu musiała być jakaś tajemnica, no bo jak dwóm nastoletnim dziewczynom udało się uniknąć wykrycia przez 2 lata? Zwłaszcza, gdy jedną z nich była uprzywilejowana morojska księżniczka,a drugą niezrównoważona dampirzyca z aktami dyscyplinarnymi tak długimi, że biją wszelkie szkolne rekordy. Kiedy rok temu dołączyłem do grona nauczycieli w Świętym Władymirze i dowiedziałem się o przypadku księżniczki, byłem szczerze zaskoczony, że nie zwiała wcześniej. Gdyby była w zmowie z innymi, moglibyśmy łatwo wyjaśnić jak udało im się pozostać w ukryciu. Tylko, że w naszej całej zbieraninie danych nigdy nie znaleźliśmy nawet jednej wskazówki, że uciekinierki posiadają chociaż jednego wspólnika, nie mówiąc już o całej masie czy armii.
Moja cisza sprawiała, ze Laurence był bardziej zdenerwowany i już więcej się nie uśmiechał.

- To bez znaczenia teraz. - Powiedziałem. - I nie ma sensu wyciągać pochopnych wniosków gdy..
- Dymitr? - W słuchawce zatrzeszczał kobiecy głos. - Mamy prawdopodobne informacje o miejscu ich pobytu. Znajdują się blisko przecięcia ulic Brow i Boudreaux na północy.

Bez żadnego słowa zawróciłem i skierowałem się w kierunku wskazanych ulic. Słyszałem jak Laurence biegł za mną, ale jego kroki były krótsze i nie mógł za mną nadążyć. Czułem jak tętno w moim ciele wzrastało. Próbowałem się zmusić do spokoju, ale to nie było takie łatwe. Nie było. Może ostatecznie ją mamy? Wasylisę Dragomir - zaginioną księżniczkę, ostatnią z jej linii. Chociaż wiedziałem, że wszyscy opiekunowie pracowali uczciwie, łącznie z dawanymi przez nich instrukcjami dla przyszłych strażników, to część mnie pragnęła czegoś więcej w Świętym Władymirze. Gdy dowiedziałem się o księżniczce Dragomirównie i o tym jak zdołała uciec ze szkoły miałem opracowany plan odnalezienia jej. Plan popychany przez wskazówki, które inni uważali za beznadziejne.
Ja? Ja nie wierzyłem w ich beznadziejność.

   Zwolniłem tempo zbliżając się do skrzyżowania i pozwalając Laurencemu się dogonić. Szybkie zeskanowanie terenu wzrokiem, wykazało ciemne kształty innych opiekunów czyhających gdzieś w cieniu za różnymi przedmiotami. Nie zastanawiając się długo, błyskawicznie zszedłem z drogi i ukryłem się pomiędzy drzewami, machnięciem głowy wzywając Laurenca, żeby zrobił to samo. Nie musieliśmy długo czekać. Wyglądając zauważyłem dwie kobiece postacie zbliżające się w naszą stronę. Jedna praktycznie wlokąc tą drugą na przód. Ta pierwsza podejrzewałem, że musiała być silnym dampirem pomagającym królewnie, ale kiedy ich sylwetki zbliżały się, wykazały, że było dokładnie odwrotnie.

Nie miałem czasu do namysłu. Kiedy były około 6 metrów ode mnie, szybko wyszedłem i zagrodziłem im drogę. Zatrzymały się, a słabość, która towarzyszyła dampirzycy wcześniej, w jednej chwili znikła. Brutalnie złapała księżniczkę za ramię i szarpnęła za swoje plecy tak, że ciało dampirzycy służyło jako tarcza trzymająca mnie z dala. Inni strażnicy wokół nas ustawili się, przybierając pozycje obronne ale nie ruszali na przód bez mojego pozwolenia. Ciemne oczy dampirzycy notowały to ale jej uwaga ciągle skupiała się wprost na mnnie. Nie do końca wiedziałem czego mam od niej oczekiwać. Może zechce spróbować uciec? Albo błagać o wolność? Zamiast tego przybrała bardziej przypominającą pozycję obronną i przemówiła głosem podobnym do ryku:

- Nie dotykaj jej! Zostaw ją w spokoju!

Dziewczyna beznadziejnie i jednocześnie wyzywająco próbowała mnie przetrzymać z dala od księżniczki. Jakbym był jedynym niekorzystnym w tej sytuacji. W takich momentach byłem zadowolony, że moi starzy instruktorzy z Rosji wpajali we mnie kontrolowanie swoich uczuć, ponieważ byłem zaskoczony. Bardzo zaskoczony. I kiedy tak przyglądałem się tej dampirzycy nagle zrozumiałem z jaką precyzyjną perfekcją udawało im się wymykać nam tak długo. Sieć wspólników? Armia? Laurence był głupcem. Księżniczka nie potrzebuje sieci wspólników czy armii. Nie, gdy ma przy sobie takiego opiekuna.

Rose Hathway.

To była pasja i siła, która promieniowała od niej prawie jak nieuchwytna rzecz. Jak na mnie patrzyła, napięcie wypełniało każdą część jej ciała, co onieśmielało mnie do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Posiadała zapał. Nie oczekiwałem, że ktokolwiek będzie się tego po niej spodziewał. Najprawdopodobniej dlatego, ponieważ nikt nie widział jej dokumentów, ani przeszłości. Ale teraz..to spojrzenie w jej oczach, które mówiło, że to nie był żart, że ona mogłaby umrzeć tysiąc razy, zanim dałaby komuś skrzywdzić księżniczkę stojącą za jej plecami. Przypominała mi opanowanego żbika*, eleganckiego i szlachetnego, ale w pełni zdolnego do rozszarpania twojej twarzy jeśli tylko go sprowokujesz.

 Nawet w słabym świetle, mogłem zobaczyć, że była pięknem stąpającym po śmiertelnej drodze.. i to mnie uderzyło. Jej obraz nie robił z niej grzecznej. Jej długie, ciemne włosy otaczające twarz, przepełnione były silnie obszytym pięknem działającym na mężczyznę wbrew jego woli. Oczy chociaż pełne nienawiści do mnie nadal potrafiły być pociągające, co tylko sprawiało, ze wydawała się bardziej groźna. Mogła być uzbrojona, ale Rose Hathway była w posiadaniu wielu broni. Nie chciałem z nią walczyć. Wyciągnąłem ręce w pokojowym geście i zrobiłem krok w przód.

- Nie mam zamiaru..

Zaatakowała.
Wiedziałem, że to nadejdzie, więc za bardzo nie byłem zdziwiony samą akcją, tylko tym że ona naprawdę miała zamiar podołać nam wszystkim. Powinienem być zaskoczony? Prawdopodobnie nie. Jakbym jeszcze nie zauważył to było jasne, że Rose była gotowa zrobić wszystko i walczyć z każdym aby ochronić swojego przyjaciela. Podziwiałem to. Naprawdę to podziwiałem, ale to nie powstrzymało mnie od uderzenia, które ją zablokowało. Księżniczka nadal była moim celem tej nocy. I choć Rose mogła mieć pasję i opór to jej atak był niezdarny i łatwy do odwrócenia. Podejrzewałem dlatego bo zbyt długo była powstrzymywana od normalnego treningu.

 Coraz trudniej było jej się utrzymać na nogach i w pewnym momencie zaczęła się osuwać. Wtedy przypomniałem sobie jak wcześniej idąc potykała się. Instynktownie wyciągnąłem rękę i złapałem ją zanim zdążyła uderzyć w ziemię. Kiedy się ocknęła i powróciła na swoją pozycję, te piękne długie, wspaniałe włosy opadły z jej twarzy odsłaniając dwa krwawe ślady na boku jej szyi. Kolejna niespodzianka..ale to wyjaśnia jej zmęczenie i bladą cerę. Najwidoczniej jej oddanie w stosunku do księżniczki wykraczało po za granice ochrony. Zauważywszy moje lustrowanie, Rose trąciła trochę swoich splątanych włosów do przodu, żeby przykryć swoją szyję.
Mimo beznadziejności swojej sytuacji mogłem zobaczyć jak jej gibkie ciało przygotowuje się do kolejnego ataku. Spiąłem się w odpowiedzi. Choć nie chciałem to ta waleczna, piękna dzika dziewczyna była moim wrogiem. Chciałbym ją jako.. Co? W sumie nie byłem pewien, ale na pewno chciałem czegoś więcej niż obecnego starcia na ulicy Portland. Nie było tam zbyt wielu możliwości. Gdyby talenty tej dziewczyny były poprawnie wykorzystywane, byłaby nie do powstrzymania. Chcę jej pomóc. Nagle księżniczka Wasylisa chwyciła swoją przyjaciółkę za rękę.

- Rose nie..

Przez chwilę nic się nie działo. Wszyscy stali  zamrożeni. Potem powoli wrogość i napięcie ciała dampirzycy złagodniała... cóż nie cała wrogość.. Wciąż był ten niebezpieczny błysk w jej oczach, który trzymał mnie na baczności. Język jej ciała mówił, że nie do końca przyznała się do porażki, że nie zgadza się na rozejm tak długo aż upewni się, ze księżniczce nic nie grozi. Nie planowałem tego. Nie planuje też nigdy więcej cię zlekceważyć dzika dziewczyno, pomyślałem. I chciałbym na chwilę zamknąć oczy razem z tobą i upewnić się, że nikt więcej też cię nigdy nie zlekceważy.

Zadowolony, że została uspokojona, przynajmniej na chwilę. Odciągnąłem swoje oczy od jej ciemnego wzroku i skupiłem się na księżniczce. Po tym wszystkim uciekinierka czy nie, Wasylisa Dragomir była ostatnią z linii królewskiej, a niektóre protokoły musiały być przestrzegane. Skłoniłem się przed nią delikatnie.

- Nazywam się Dymitr Bielikow. Przyszedłem, żeby zabrać Cię z powrotem do Akademii Świętego Władymira, księżniczko.


                                                                                                                TŁUMACZENIE NADIA.










8 komentarzy:

  1. a czytałaś kroniki krwi ?
    to jest kontynuacja AV

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obawiam się, że autorka napisała tylko ten jeden rozdział oczami Dymitra, bo wygrała to głosowanie.. Kronik krwi nie czytałam jeszcze ale napisane są oczami Sydney, a nie naszego ukochanego głównego bohatera książki ;< Jednak będę śledzić blogi Richelle i jeśli coś się pojawi to od razu postaram się przetłumaczyć i wstawić! :)

      Usuń
  2. Aaaa!!!

    To cudowne. Już sie nie mogę doczekać filmu i dalszej części punktu widzenia Dimitra. Świetna robota z tym tłumaczeniem.

    G.E.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog :)
    Wrzucę link na swojego bloga, żeby mogło przeczytać twoje tłumaczenie więcej osób.. Mam nadzieje że jakoś pomogę :D

    Dragomirówna z bloga akademiawampirow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobre tłumaczenie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe, nie powiem. Trudno mi stwierdzić, kto to lepiej opisał. Rose czy Dymitr? Mead się postarała. Hej, też mam na imię Nadia haha xd :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny jest ten rozdział ;) Też udostępnię to na swoim blogu. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super blog! Dziękuję za tłumaczenie:) Ja też nie mogę się doczekać ekranizacji filmu. Myślałam, że w Polsce premiera będzie później niż 14.02, ale jeżeli tak to bardzo się cieszę i już odliczam dni! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń